Obserwując klecankę z pewnością nazwalibyśmy ją osą. Poniekąd słusznie. Klecanki są bowiem podrodziną osowatych, różnią się jednak od os właściwych, do których należy osa pospolita - do której odnosi się powiedzenie "zła jak osa".
W Polsce występują trzy gatunki klecanek: klecanka rdzaworożna (inaczej pospolita), klecanka polna i klecanka skandynawska, które jest naszą najrzadszą krajową klecanką.
W Ogrodzie Botanicznym UAM udało nam się wielokrotnie obserwować klecanki rdzaworożne, zarówno podczas zbierania pokarmu z kwiatów jak i podczas zimowania w budkach lęgowych. Co ciekawe, zimują wyłącznie przyszłe królowe, gdy więc natkniemy się w naszej skrzynce dla ptaków bądź na strychu na zimującą klecankę, należy jej okazać szacunek, ukłonić się i pozostawić w spokoju, by na wiosnę przyszła władczyni mogła poszukać dogodnego miejsca na gniazdo.
Klecanki różnią się od os właściwych nie tylko budową ciała, ale również zwyczajami. W przeciwieństwie do os właściwych gniazda budowane przez klecanki są odkryte, co oznacza, że nie chroni ich papierowa osłonka, a cały plaster i wszystkie komórki są doskonale widoczne i jednocześnie bardziej narażone na oddziaływanie czynników zewnętrznych takich jak choćby upał czy chłód. Owady radzą sobie jednak z niedogodnościami. W czasie chłodów ogrzewają gniazdo poprzez wprawianie w drżenie własnych mięśni, z kolei podczas upałów chłodzą gniazdo przynoszonymi kroplami wody. Niezwykłe!
Różnice pomiędzy klecankami a osami właściwymi uwidaczniają się także w strukturze kolonii. U klecanek do budowy gniazda przystępują samice, z których każda ma szansę zostania królową. O przejęciu władzy w gnieździe zadecyduje siła i zaciętość. Klecanki pokazują jednak pazurki dopiero po ukończeniu pracy nad gniazdem. Po pokonaniu konkurencji królowa depcze po innych klecankach by zademonstrować władzę. Poddane mogą albo pogodzić się z przegraniem walki o koronę i przyjąć rolę robotnic, albo mogą opuścić kolonię, włamać się do innego ukończonego gniazda, zdominować żyjące tam klecanki i siłą i podstępem przejąć koronę. A to charakterne istoty.
Klecanki żywią się nektarem kwiatów, stąd też mogą przyczyniać się do ich zapylania, choć ich rola z pewnością jest mniejsza niż rola owłosionych pszczół. Polują jednak także na owady, aby zapewnić pokarm swoim larwom, które są mięsożerne.
Z relacji wielu osób fotografujących i obserwujących te owady wynika, że są one niezwykle łagodne, w przeciwieństwie do os właściwych. Sama też się o tym przekonałam, gdy tracąc równowagę oparłam się ręką o ścianę blaszanego garażu zaledwie kilkadziesiąt centymetrów od pełnego życia gniazda klecanek.
Nauczmy się rozpoznawać klecanki i nie czyńmy im krzywdy. To niezwykle interesujące i pożyteczne owady, a o ile nie przygnieciemy dorosłego owada ani nie naruszymy bezpośrednio gniazda, nie przeżyjemy bliskiego spotkania z klecankowym żądłem. Jeśli natomiast pozwolimy im w spokoju żyć, mogą zacząć nas rozpoznawać i w ogóle przestaną okazywać niepokój. Obserwatorzy klecanek często miewają wrażenie, że owady zaczęły ich rozpoznawać, a jak pokazały niedawne badania, zarówno osy jak i pszczoły potrafią rozpoznawać twarze https://www.focus.pl/artykul/pszczoly-i-osy-moga-rozpoznawac-twarze
Klecanka rdzaworożna od klecanki polnej różni się większą ilością żółci w ubarwieniu ciała oraz pomarańczowymi czułkami także z wierzchniej ich strony. W Polskiej Czerwonej Księdze Zwierząt figuruje z wysokim statusem zagrożenia, w rzeczywistości jest to jednak pospolity owad. Nieadekwatna kategoria zagrożenia wynika z powtarzanych błędów w oznaczaniu i myleniu Polistes dominula z Polistes gallicus, która w rzeczywistości w Polsce nie występuje. Więcej na ten temat można przeczytać tutaj: http://www.pte.up.poznan.pl/we/archiv/WE24_3.pdf
Sierpień dobiega końca, widać zmniejszenie aktywności dzikich pszczół. Powoli będziemy mogli obserwować coraz mniej gatunków. Nadal jednak całkiem aktywne pozostają osowate, jest to więc dobry moment, by przyjrzeć się ich przedstawicielom.
Osy kochają słodkości,
w sadzie będą częstym gościem,
nie pogardzą też drożdżówką,
sokiem, colą, nawet krówką.
Mają jednak słabe nerwy,
w ataku nie brak im werwy,
często humory miewają,
gdy upały dokuczają.
Osy właściwe z rodzajów Vespa i Dolichovespula słyną z dużej skłonności do żądlenia i nie są z tego powodu zbyt lubianymi owadami. Warto jednak wiedzieć, że w Polsce występuje ponad 60 gatunków os i poznać te stworzenia bliżej. Mają one bowiem swoją rolę w przyrodzie i są bardzo pożyteczne. Niektóre gatunki polują na owady, które uznawane są za szkodniki roślin uprawianych w ogrodach. Biorą także udział w zapylaniu kwiatów. Na świecie występuje ponadto około 160 gatunków roślin zapylanych wyłącznie przez owady z rodziny osowatych, a należą do nich storczyki. No ale wracając do naszych złośliwców.
W ogrodach dają nam się najczęściej we znaki dwa gatunki os: osa dachowa i osa pospolita. Warto pamiętać, że szerszeń europejski należy do tego samego rodzaju - też jest osą i to największą. Królowa szerszenia może osiągać 3,5 cm długości, robotnice zaś są mniejsze i dorastają "jedynie" do 2,7-3 cm długości.
Podobnie jak w przypadku klecanek (o nich opowiemy sobie innym razem), u os zimuje królowa, która wiosną budzi się do życia i rozpoczyna poszukiwanie dogodnego, dobrze ukrytego miejsca na gniazdo. Gniazdo os tworzy kilka plastrów z komórkami lęgowymi, które otoczone są osłoną z papieru. Osy zeskrobują fragmenty drewna z gałęzi i mieszając je ze śliną produkują papier, który służy im za materiał budulcowy. Początkowo konstrukcją gniazda zajmuje się królowa, jednak po złożeniu jak i przeobrażeniu pierwszych larw, na świat przychodzą robotnice, które odtąd przejmują większość obowiązków tj. rozbudowę i naprawę gniazda, opiekę nad potomstwem, zdobywanie pokarmu i karmienie. Królowa zajmuje się zaś już tylko składaniem jaj.
Czym żywią się osy? Dorosłe osobniki uwielbiają słodkości. Spijają nektar, spadź, żywią się opadłymi gnijącymi owocami. Ale chętnie częstować się będą także sokiem, ciastem szczególnie z owocami. Co innego ich larwy. One są żądne białka, toteż by je wykarmić, osy muszą polować. Polują głównie na muchówki, małe błonkówki czy nieduże motyle, ale nie pogardzą także padliną czy też przygotowaną na śniadanie na tarasie kanapką z szynką.
Lada moment rozpoczniemy sezon na dynie. Jak to możliwe? Cukinie należą do rodziny dyniowatych i są odmianą dyni zwyczajnej. W sprzedaży można już dostać cukinie w dobrej cenie, a w ogródkach warzywnych owoce (tak, z biologiczego punktu widzenia to co spożywamy jest owocem) pięknie dojrzewają, osiągając coraz większe rozmiary. Zarówno cukinie jak i dynia zwyczajna posiadają duże, pojedyncze kwiaty i należą do najintensywniej nektarujących warzyw. Z tego względu są chętnie odwiedzane przez owady zapylające i stanowią przykłady roślin, które warto w swoich ogrodach warzywnych uprawiać.
Sezon na bób trwa w najlepsze. Na ryneczkach i w warzywnikach bób uśmiecha się do każdego z nas kusząco. Ale czy wiedzieliście, że kuszący jest on także dla pszczół? Bób należy do najbardziej miododajnych spośród uprawianych przez nas warzyw. Najsilniej nektaruje w ciepłe, parne dni, a jego zapach najintensywniejszy jest wieczorem. Jednocześnie, jak wykazały badania dr Filipiaka z Uniwersytetu Jagiellońskiego, pyłek produkowany przez tę roślinę charakteryzuje się wyjątkowo dobrym składem, korzystnym dla rozwoju pszczelich larw. Ma on kolor szarozielonkawy i takie też obnóża możemy obserwować u odwiedzających tę roślinę pszczół i trzmieli. Nie tylko warto bób jeść ale i sadzić – by pożywiać się na nim mogli także nasi mali sąsiedzi.
CZYM JEST ŻĄDŁO?
Aby zacząć mówić o bezpieczeństwie w kontaktach z owadami żądlącymi, powinniśmy najpierw dowiedzieć się czym jest żądło. Żądło jest zlokalizowane na zakończeniu odwłoka osowatych i pszczołowatych. Jest to przekształcone pokładełko czyli narząd, który służy samicom do składania jaj. Z tego wynika, że żądło posiadają wyłącznie samice. Takie zmodyfikowane pokładełka posiadają owady, które zaliczamy do grupy żądłówek, a znajdują się wśród nich osy, pszczoły, a nawet niektóre mrówki. Żądło połączone jest ze zbiorniczkiem, w którym znajduje się jad, jednak jego budowa jest różna u różnych owadów, co ma też wpływ na ich życie - dosłownie. Dlaczego mówi się, że pszczoła może użądlić tylko raz? Ponieważ jej żądło posiada wiele drobniutkich haczyków, które po przebiciu skóry ssaków nie dają się już wyciągnąć. Pszczoła chcąc wyciągnąć żądło tak naprawdę pozbywa się części organów wewnętrznych, które zostają wyrwane wraz z żądłem. I niedługo potem ginie. Osy posiadają gładkie żądła, dzięki temu mogą je bez problemu wyciągnąć i żądlić wielokrotnie. Podobnie, gładkie żądło posiadają także trzmiele, mimo że należą do rodziny pszczołowatych.
Pszczoła miodna. Fot. M. Sowelo.
JAK UNIKNĄĆ UŻĄDLENIA?
Przede wszystkim nie łapać żądłówek, nie niepokoić ich i zachować ostrożność, gdy owad z tej grupy kręci się niedaleko. Może się bowiem zdarzyć i tak, że taki owad zechce spić krople wody z naszego ciała gdy wyjdziemy z basenu czy jeziora i możemy przypadkiem przycisnąć go, co spowoduje, że poczuje, że jego życie jest w niebezpieczeństwie i zacznie się bronić. Trzeba także zachowywać spokój w okolicy gniazd i pod żadnym pozorem nie zbliżać się i nie dotykać ich, gdyż owady najprawdopodobniej odbiorą takie zachowania jako próba ataku i zaczną gniazda bronić. Oczywiście żądląc. Czasem owady sygnalizują zaniepokojenie, np. trzmiele poprzez unoszenie odnóża. Obserwujmy!
Trzmiel zbierający pyłek krokusów. Fot. M. Sowelo.
Największą ostrożność trzeba jednak zachować przy osach, są to bowiem ciekawskie, czasem natrętne owady, które miewają humory. Osy uwielbiają słodkie napoje, owoce, dlatego też latem często zaczynają się kręcić przy szklankach z napojami czy talerzykach z ciastem. Trzeba bardzo uważać, aby przypadkiem owad nie znalazł się w okolicy naszych ust. Ostrożność należy zachować także podczas opędzania się, a najbezpieczniej robić to machając delikatnie gazetą. Wówczas osa nie dostanie się przypadkiem między nasze palce, nie zostanie przyduszona i nie użądli. Jeśli ktoś jest uczulony na jad os, powinien unikać kontaktu z nimi. Posiłek najlepiej spożyć wówczas w mieszkaniu, a na taras udać się bez produktów, które dla os są niezwykle kuszące.
Klecanka rdzaworożna z rodziny osowatych. Jej użądlenie jest dość bolesne, ale żądli tylko w ostateczności.
Fot. M. Sowelo.
A JEŚLI JUŻ UŻĄDLI?
Co robić jeśli już nas użądli? Osa może żądlić wiele razy, tutaj pozostaje nam jedynie ból. W przypadku użądlenia przez pszczołę, zanim zajmiemy się łagodzeniem dolegliwości po użądleniu, powinniśmy ostrożnie usunąć żądło. Jeżeli pojawi się opuchlizna lub inne niepokojące objawy jak duszności czy kołatanie serca, bezwzględnie należy poszukać pomocy medycznej, bowiem mogą to być oznaki reakcji alergicznej, a w przypadku użądlenia osoby uczulonej na jad os i pszczół, taki kontakt może skończyć się tragicznie.
Rozprawiając o żądłach warto wiedzieć, że nie wszystkie gatunki pszczół żądła posiadają. Jest duża grupa pszczół samotnic, które nie mają żądeł i nie będą stanowić dla nas zagrożenia. Pamiętać należy, że owad nie prowokowany i nie krzywdzony, nie będzie atakował. Atak bowiem zawsze ma na celu obronę. Co nie oznacza, że można je bezkarnie drażnić.
Autor tego artykułu został użądlony zaledwie kilka razy i to przez osy, w momencie przypadkowego naruszenia gniazda w trawie lub przypadkowego przyciśnięcia owada.